To jest chore. To jest uzależnienie.
Dzień bez kłótni jest dniem straconym. Dzień bez wieczornego płakania, to nie dzień. Każdego dnia, nie ma wyjątku. Odkąd Cię nie ma, płaczę. Odkąd Cię nie ma nie daję sobie rady. Jestem jak cień, jak duch. Gdzieś pomiędzy ludźmi stoję, ale ma dusza jest gdzieś tam bliżej Ciebie..
Gdzieś gdzie, jestem pewna, byłabym bezpieczniejsza. Nie wiem czy szczęśliwsza, przecież ranisz mnie każdego pierdolonego dnia. Słowami, gestami, podtekstami. Płaczę, gdy mówisz "mam dość". Płaczę i nie daje rady. Doskonale o tym wiesz, masz to samo. Ranimy siebie nawzajem małymi gestami. Jesteśmy uzależnieni od siebie. Bo bez Twojego "dobranoc, kocham Cię" nie usunę. Bo bez Twojego "dzień dobry" nie zacznę dnia. Bo bez Twojego "jak minął dzień?" nie będę dalej funkcjonować. To przecież chore, to chore. Męczymy się oboje, ciągłymi kłótniami. Ciągłymi. Spytajcie się nas o co się kłócimy, my nie wiemy. To już zasada, tradycja. To musi być - to chore. Nie daję przez to rady.
Są momenty, gdy jestem najszczęśliwszą kobietą na ziemi, nie chcę niczego innego niż znów być blisko jego. Bywają momenty, gdy mam dość. Mam dość życia i chcę odejść, wtedy pojawiają się słowa "pomyśl o mnie, co zrobię bez Ciebie?". A co ja zrobię bez niego? To chore, to chore.
Byliśmy szczęśliwi razem, gdy jesteśmy daleko czepiamy się o każdy drobiazg. "Masz za mocny makijaż, dla kogo tak się kurwa stroisz?". "Jesteś dziś cholernie szczęśliwy, co się takie wydarzyło? Poznałeś kogoś?". "A może wytłumaczysz mi skąd wzięły się malinki na Twojej ręce, Aniu?". Wybacz, to nie są malinki. To zrobiłam ja, z bezsilności. Gdy się denerwuje zaczynam się podszczypać do ran - on i tak ma swoją wersję tego.
Mimo wszystko twierdzę, że nie chciałabym nikogo innego. Być z nim, albo z nikim. Jeśli go by zabrakło, ja bym zniknęła. Gdyby on zrobił coś niestosownego, ja stałabym za nim murem. Gdyby on chciał umrzeć, ja zrobiłabym to samo. Zastrzeliłabym jego, a potem siebie. Bo nie widzę siebie u boku innego mężczyzny. Ej, ale on też nie chce innej. Nieważne jak mocno mnie rani i ile razy płaczę. Chcę tylko wtulić się w jego ramiona, bo tam czuję się bezpieczna. Kurwa, jak on mnie rani..
Ta miłość jest chora. Ty jesteś uzależniający.
mam podobnie, cały czas sie kłócimy, on się o wszystko czepia i zawsze jestem najgorsza. Dopóki się z nim nie zobacze, nie przytule..
OdpowiedzUsuńWłasnie, możesz do niego podejść i przytulić, a to uspakajało mojego chłopaka, gdy się kłóciliśmy. Teraz nie mogę tak zrobić, żeby przestał.
UsuńNigdy czegoś takiego nie czułam. A może dzień ciszy? Tylko dzień. Ja wiem, że to dużo, ale czasem pomaga :).
OdpowiedzUsuńDzień dobry kochana :D
Nie, nie, nie. Nawet o tym nie myślę, bo przecież nie umiem normalnie funkcjonować bez niego.
UsuńDzień dobry :D
A jak ci minął dzień? :3
UsuńŚrednio fajnie.. A Tobie? ;*
UsuńMi wtedy nawet nieźle, choć ostatnio od dwóch dni jest okropnie :). A jak dziś u ciebie? :D
UsuńStrasznie męcząco, ale nie narzekam. Nawet lubię takie zabiegane dni, nie mam czasu wtedy myśleć o problemach.
UsuńDlaczego jest okropnie? Coś się stało?
Ech pewna osoba znowu ma do mnie o coś pretensje. Niby chciała się pogodzić, ale zrobiłam coś co ją zdenerwowało. Byłam sobą. Broniłam kogoś, a ona tego kogoś nie lubi. No i wyszły kwiatki :/
UsuńMoże nie jest warta Ciebie, skoro nie akceptuje tego jaka jesteś?
UsuńEh, tylko, że ja jestem sentymentalna. Lubię ją, bo mamy podobny charakter. Podobny, ale coraz mniej widzę podobieństw. Wiem, że nie wróci to co było kiedyś, ale ciągle zostawiam sobie tę nadzieję.
UsuńMoim zdaniem osoby, które są do siebie podobne prędzej czy później przestaną się kumplować. Niestety, takie moje zdanie. Bo przecież to przeciwieństwa się przyciągają.
UsuńEh, w sumie przekonałam się o tej teorii kiedy miałam chłopaka o podobnych zainteresowaniach. Eh, może masz rację, choć wolałabym, żeby to nie była prawda.
UsuńMoże nie będzie? Nie wiem, wszystko może się zdarzyć. Nie da się z nią jakoś dogadać?
UsuńPróbuję, ale ona tylko mnie obraża. Ja zamilknę, poczekam jak jej przejdzie, nie będę sobą, będę dla niej nikim. Może jej przejdzie, tak jak ostatnio jej przeszło i sama się do mnie odezwała. Poczekam. W czekaniu jestem dobra.
UsuńMoże masz rację, poczekaj. Jeśli jej przejdzie - odezwie się. Trzeba być cierpliwym (o ironio, mówię to ja - najbardziej niecierpliwa osoba jaką znam).
UsuńJa na szczęście mam dużo cierpliwości :)
UsuńTeż bym tak chciała, ale cóż... bywa.
UsuńCierpliwość mi bardzo potrzebna do zawodu :D
UsuńJakiego? :D
UsuńNauczyciela klas 1-3 :D
UsuńKiedyś miałam marzenie by być nauczycielką :D
UsuńTo moje marzenie od podstawówki :)
UsuńFajnie tak spełniać swoje marzenia z dzieciństwa :P studiujesz teraz i już niedługo będziesz uczyła?
UsuńZobaczymy czy będę uczyła. Jest niż demograficzny :)
UsuńNie da się zmienić tej waszej odległości?
OdpowiedzUsuńMiłość jest piękna, gdy jest się przy sobie a rani gdy jest się z dala od siebie.
Nie da się. On się przeprowadził 250km ode mnie. A jesteśmy pod opieką rodziców, a oni nie będą dawać nam hajsu na pociągi co weekend czy coś takiego.
UsuńRani to mało powiedziane.
Kurcze to nie fajna sprawa jak tak. To kiedy się zobaczycie?
UsuńMoże ferie, tylko, że mamy w innych terminach, więc niewiadomo.
UsuńNie męczy Cię taki związek na odległość?
UsuńNie wiem czy męczy, jest po prostu ciężko.
UsuńA długo jesteście razem?
UsuńNie, jakieś 2,5 miesiąca.
UsuńJeśli naprawdę kochacie się to wszystko przetrwacie nawet tą odległość
UsuńWiem. To jest sprawdzian dla naszej miłości, jak to mówią wszyscy.
UsuńZobaczycie jak będzie dalej
UsuńTak, wiem. Ale moje niecierpliwe ja się odzywa.
Usuńnie rozumiem
UsuńCo tu rozumieć? Jestem niecierpliwa, nie chcę dłużej czekać, by znów go przytulić a muszę.
UsuńNie wyobrazam sobie tak zyc na duzsza mete, po prostu nie dalabym rady, nie jestem aż taka silna
UsuńNie jestem silna.
UsuńWiec jak chcesz to wszystko przetrwac?
UsuńJakoś tam, codziennie będę płakać, bo gdy płaczę to mi lżej.
UsuńCiągły płacz nic nie da
UsuńJestem tego świadoma.
UsuńTo dobrze
Usuńjak tam?
UsuńTrochę mi smutno, bo właśnie skończyłam rozmawiać z moim chłopakiem i popłakałam się jak głupek, bo tak bardzo mi go brakuje. I nie wiem co zrobić z sobą, ale ogólnie jest w porządku.. A jak u Ciebie?
UsuńMi też było smutno, bo moj jest chory i nie przyjechal do mnie, ale zobaczymy sie dzis albo jutro ;)
UsuńTeraz mnie dobiłaś słowami "zobaczymy się dziś albo jutro". Przepraszam, ale zazdroszczę tego.
UsuńSylwestra spędzicie razem? :)
Nie widze możliwosci, aby spedzic go osobno
UsuńNie potrafię chyba nic Ci poradzić. Związki to nie moja działka. Bynajmniej nie naprawianie ich i prowadzenie. Ja chyba nadaje się tylko do niszczenia.
OdpowiedzUsuńAle powiem chociaż głupie "będzie dobrze" ;*
Będę udawała, że nie napisałaś tego jebanego "będzie dobrze", bo te dwa słowa dobijają mnie najbardziej.
UsuńMnie też. Są tak puste jak to tylko możliwe. Jak balon. Ale tylko one przyszły mi do głowy, sorry.
UsuńRozumiem, dużo osób to mówi. Staram się na to uodpornić.
UsuńTrzeba. Nie ma innego wyjścia.
UsuńMożna też zaszyć się w domu, w czterech ścianach i płakać, płakać, płakać.
UsuńTo jest złe. Złe. Cholernie złe. Próbowałam.
UsuńMoże i złe, ale jest mi lżej po tym.
UsuńAle nie na dłuższą metę.
UsuńNie wiem jak inaczej sobie ulżyć, żeby nie było tak ciężko.
UsuńHmm... oczyść się (nie mam pojęcia jak) i spróbuj pośmiać z niczego? Nie wiem. Nie mam pojęcia.
UsuńWłaśnie, i gdyby to "nie mam pojęcia jak" to byłoby lepiej.
UsuńJakbym wiedziała, byłabym szczęśliwym człowiekiem.
UsuńNikt nie byłby nieszczęśliwy.
UsuńJak ja wiedziałabym ? :D
UsuńOczywiście. Ogłosiłabyś całemu światu sposób na oczyszczenie się :D
UsuńNo nie wiem. Może za opłatą xD
UsuńNie bądź taką materialistką :D
UsuńStaram się, ale mi nie wychodzi ;d
UsuńNo weź, zrób to dla świata :D
UsuńNo może ;D Postaram się ;p
UsuńAle masz pesymistyczny szablon. :(
Kurde, jakiś krok do przodu :D
UsuńJak to pesymistyczny? :<
Ale najpierw muszę to wymyślić. xD
UsuńNo pozytywny wcale xd
Zanim to będzie... ;o
UsuńAle ja lubię siniaki, to taki mój fetysz mr <3 :D
yyyy.... boję się? xD
UsuńHaha nie ma czego, Tobie nic nie zrobię :D
UsuńNo ja mam nadzieję. ;d Ale sobie też nie, prawda?
UsuńSpecjalnie nie, ale jak się jakiś zdarzy to jestem głupio szczęśliwa :D
UsuńMi bardzo rzadko wychodzą siniaki, prawie nigdy, a uszkadzam się często. W tym roku jedyny jakiego się dorobiłam był spowodowany upadkiem ze schodów i przez dobry miesiąc zdobił pół mojego tyłka XD
UsuńMi właśnie też rzadko, dla mnie to smutne :< gdybyś widziała mojego chłopaka jak to przeżywał, że takie coś mi się podoba :D
UsuńNo i zgodzę się z nim, bo ma racje xD Też bym przeżywała jakby moja druga połówka powiedziała, że kręcą go siniaki ;d
UsuńPowiedział, że "da się przyzwyczaić" :D i tak stwierdził, że na nasz pierwszy raz nabije sobie parę siniaków, bo mnie to kręci xD
UsuńHahahahaaaaa xD
UsuńSwoją drogą nagłówek dobrze się komponuje z tytułem postu ;p
Tak, i można też pomyśleć, że mnie ktoś bije czy coś xd
UsuńTo nie jest bełkot. Pisanie o swoich uczuciach bardzo pomaga, wyrzucasz z siebie cały syf na papier czy na ekran a w środku robi się od razu lepiej. Zawsze mi to pomagało. A co do tej odległości tak już jest, jednak jeśli jakiś związek wytrzyma próbę kilometrów to później nic nie jest w stanie go rozbić. Podziwiam za wytrwałość i życzę jak najwięcej szczęścia by Wam się udało:*
OdpowiedzUsuńTak, gdy to napisałam zrobiło mi się lżej. Wiem, że to trudne.. ale chciałabym mieć to już za sobą. Dziękuję :*
UsuńNaprawdę warto tak się męczyć?
OdpowiedzUsuńWolę się męczyć niż go stracić.
UsuńMiłość silniejsza niż wszystko? :)
UsuńDokładnie tak. Choć czasami padają teksty w stylu:
Usuń- Mam Cię dość, weź to zakończ.
- Nie, Ty to zakończ.
- Nie, Ty.
- Nie zrobię tego.
- Ja kurwa też nie.
To żadne z nas tego nie skończy, bo nie chcemy się stracić. Bo się kochamy.
Podziwiam za wytrwałość i cierpliwość, serio. Mi chyba by nerwy puściły i w końcu bym to zakończyła.
UsuńGdybyś kochała tak mocno myślałabyś o tym inaczej.
UsuńDlatego tylko gdybam, bo mam tę świadomość.
UsuńTo dobrze, że masz tą świadomość...
UsuńOdległość to największy sprawdzian dla miłości... Mimo to mam nadzieje, że ta rozłąka wasza nie potrwa długo ...
OdpowiedzUsuńChyba każdy ma kłotnie zwiazku
Potrwa długo.
UsuńNie każdy codziennie, o nic.
To mam nadzieje, ze ja przertwacie i wzmocni to wasz zwiazek...
UsuńOjj wiesz mi różnie z tym jest ja też w swoim związku miałam okresy, że kłociliśmy się opierdoły codziennie.Obecnie kłotnie zdarzaj sie rzadziej, ale dalej zdarzają.
Też mam taką cichą nadzieję.
UsuńAle te kłótnie najzwyczajniej w świecie mnie wykańczają.
Chyba każdego wykańczają. Ale nie zawsze jest przecież kolorowo.
UsuńWiem przecież.
UsuńWiem, że wiesz.Chciałam podkreślić, że mnie też męczą kłotnie. Że Cie rozumiem
UsuńMnie dodatkowo męczy odległość.
UsuńNie ważne jak daleko ktoś jest ważne jak głęboko macie się w sercach.
UsuńDomyślam się, że jest cieżko też mi się zdarzało mojego 2 tygodnie nie widzieć. Może to nic w porównaniu do was, ale zdaje sobie sprawe jak to może męczyć.I podziwiam osoby takich związkach bo trzeba być naprwde wytrwałym
Oj, cholernie głęboko. Nawet nie potrafię okazać tego jemu jak mocno go kocham, a co dopiero innym. On i tak twierdzi, że wie jak go kocham, bo on kocha mocniej.
UsuńSerio, dla niego zrobiłabym wiele. Mogę na niego czekać, tylko niech mnie kocha i niech będzie zawsze.
Najważniejsze, że on to wie. Czasem to się czuje mimo, że ktoś nic nie okazuje.:)
UsuńDoskonale o tym wiem, dlatego tak lubię to uczucie.
Usuń:) więc chwilach słabych trzeba o tym pomyśleć :)
UsuńCzęsto o tym myślę, ale niestety czasami ta myśl nie załatwi wszystkiego. Nie pogodzi nas, gdy się kłócimy.
UsuńTo prawda , ale jak ludzie naprawde się kochaja to prędzej czy pózniej się pogodzą.
Usuńp.s. co to za zdjęcie na tapecie wygląda jakby ktoś pobił kobiete na tym zdjęciu ?
Co prawda to prawda, zawsze się godzimy.
UsuńMam to zdjęcie z internetu, nie wiem czy jest pobita czy coś. W każdym bądź razie ukazuje moje dziwactwo, czyli siniaki.
:)
Usuńp.s. a co to za dziwactwo ?
No siniaki.
Usuńale w jakim sensie lubisz mieć, oglądać śniaki ?
UsuńOglądać zdjęcia.
UsuńDni dyktujące smutek, można zmienić, ale do tego potrzeba czegoś takiego jak drugi promień. Dobrze, że nie zatrzymujesz w sobie uczuć i próbujesz je jakoś zneutralizować :)
OdpowiedzUsuńBoicie się o siebie nazwajem. Choć wiecie o swojej miłości do siebie, boicie się, że ktoś może was zastąpić..
OdpowiedzUsuńDokładnie tak..
UsuńOdległość jest straszna dla ludzi. Znam dobrze taki problem, przeszłam przez coś choć trochę podobnego, jakbyś chciała pogadać to zapraszam (gg:6596009) :)
OdpowiedzUsuńAle jeśli tak trwacie to musicie się naprawdę bardzo kochać, nie każdy jest zdolny do trzymania róży z takimi kolcami. :)
Napewno do Ciebie napisze w najbliższym czasie, dziękuję za to :)
UsuńTak, kochamy się. Cholernie mocno i żadne z nas nie chce, by się to skończyło. Musimy dać jakoś radę.
Podobno prawdziwa miłość przetrwa wszystko. Życzę wam, żeby było mniej tych dni z kłótniami, którymi się ranicie, a więcej tych pełnych miłości.
OdpowiedzUsuńPodobno. Wierzę w to, że przetrwa. Mam nadzieję, że niedługo tak będzie.
UsuńTrzymaj się! Jeżeli się kochacie - a wiem, że tak, bo to widać - to dacie radę :)
OdpowiedzUsuńAż się uśmiechnęłam, gdy przeczytałam "bo to widać" :)
Usuńpo prostu emanuujesz szczęściem :)
UsuńCzasami tak :D
Usuńtylko się cieszyć :D
UsuńNie zawsze się da, ale cóż :P
UsuńNo to jak jest radość, to trzeba ją czerpać na zapas :)
UsuńJa chyba wykorzystuje wszystko od razu.
UsuńMiłość zawsze jest trudna. Czasem nawet destrukcyjna... A czasem kłótnie o wszystkie pierdoły pojawiają się nie dlatego, że te rzeczy nam w drugiej osobie nie pasują, tylko - paradoksalnie - boimy się, że coś się zmieni. Na przykład u Was to chyba strach przed tym, że to drugie kogoś pozna, obustronny strach?
OdpowiedzUsuńMasz całkowitą rację, to jest ten strach. nawet jeśli się staram to nie potrafię się o to nie bać.
UsuńSami siebie tym wykańczacie...
UsuńWiemy o tym, ale nie potrafimy przestać..
UsuńNo cóż, to nie jest takie proste... Nie znam na to złotej rady..
UsuńNa to chyba nie ma złotej rady.. To może kiedyś tam minie..
UsuńPowinno. Życzę Wam tego.
UsuńMam nadzieję. Dziękuje.
UsuńCo słychać?
UsuńZachciało mi się płakać. Miłość jest trudna tak jak napisała Alien. W Waszym przypadku to już w ogóle, ale trzeba to jakoś przetrwacie, skoro macie siebie, to najważniejsze. Nic innego się nie liczy.
OdpowiedzUsuńJestem na nowym adresie. :)
Wybacz, nie chciałam, żeby komukolwiek zachciało się płakać. Ja mam nadzieję, że jakoś tam damy radę.
UsuńDobrze, że piszesz, bo jakoś mi się zagubiłaś między tymi wszystkimi blogami :D
Ale ja już tak mam, że często przy czytaniu chce mi się płakać a szczególnie jak tak ładnie napisane. Dacie radę, ja w Was wierzę.
UsuńNo sama jakiś czas byłam zagubiona i nadal trochę jestem. ;P
Ładnie napisane? Nigdy nie spodziewałam się, że coś co piszę jest ładne. Też w nas wierzę.
UsuńPora się odnaleźć :P
Jest. Z uczuciem, pełne Twoich emocji. Ja chyba nie potrafię tak pisać. To najważniejsze. :)
UsuńPrzeniosę się na blogspota jak tylko będe miała trochę więcej czasu nad wymyśleniem adresu i ogarnięciem z wszystkim.
Po prostu piszę to co czuję, nic więcej.
UsuńOby jak najszybciej ;*
masz wspaniałego bloga! będzie mi miło jeśli spodoba Ci się mój i również go zaobserwujesz ;))
OdpowiedzUsuńA może skomentujesz treść notki a nie? ;]
UsuńTeż mam dość.. jak Ukochany jest przy mnie, to wszystko jest w porządku.. ale gdy jest daleko.. to o kłótnię łatwo.. Podobnie czuję, ale nie określiłabym tego tak dosadnie jak Ty.
OdpowiedzUsuńWięc jak to byś określiłaś?
UsuńI mówisz o codziennych, zwykłych rozłąkach zakochanych czy on także mieszka gdzieś dalej i rzadko się widujecie?
Mieszka daleko i rzadko się widujemy (choć w sumie nie jest tak źle, bo wszystko da się zorganizować).
UsuńDziś mam dość.. tak jak Ty. Jednak miłość miłością, ale moja do Niego (i Jego do mnie) chyba nie jest tak "chora" jak Wasza. Choć też czasem niepotrzebnie siebie ranimy, ale wydaje mi się, że odległość do tego się przyczynia. Długo jesteście razem?
Jesteś też starsza i moim zdaniem z tego powodu jest wam łatwiej się spotykać :P
UsuńJest w pewnym stopniu chora, bo nie potrafimy tak normalnie bez siebie funkcjonować. Nigdy nie przeżywałam takiego czegoś, że "jeśli on nie zadzwoni lub nie napisze, to mój dzień nie ma sensu".
W każdym związku dochodzi czasami do niepotrzebnego ranienia się nawzajem. Bardzo krótko, 2,5 miesiąca.
I tak chcę, żeby ta odległość zniknęła.
UsuńA duża odległość Wam towarzyszy?
Jestem trochę silniejsza niż na początku związku, więc pod tym względem jedynie jest łatwiej.
To życzę Wam wytrwałości :) i żeby Wasze uczucie wygrało z odległością...
Każdy by chciał, aby ta odległość zniknęła. 250 km, a Was?
UsuńJa tak czy tak jestem słaba, zawsze byłam i zawsze będę.
Także wam tego życzę :)
2 razy więcej km.
UsuńSkoro jesteś w takim związku, to uwierz, ale nie jesteś słaba!
W pewnym sensie jestem, bo każdego wieczoru płaczę.
UsuńPłacz czasami pomaga (bo oczyszcza nas od złych emocji), ale codzienny płacz.. chyba nie.
UsuńMam nadzieję, że ten okres Ci minie, że będą się pojawiać tylko łzy szczęścia.
Co ja poradzę, że mi się ryczeć chce.
UsuńCzasami się pojawiają, czasami czuję się najszczęśliwszą kobietą na ziemi.
Kiedy chcesz płakać, to nic nie poradzisz...
UsuńAle możesz zająć się czymś, żeby myśli nie sprowadzały się do jednego (do smutku i łez).
Chciałabym, żebyś zawsze czuła się najszczęśliwszą kobietą na ziemi. Smutek nie pomaga, a wiele utrudnia.
Nie wiem czym się mam zająć. Po prostu to dopada mnie najczęściej, gdy wchodzę wieczorem do łazienki lub gdy leże już w łóżku i nie mogę zasnąć.
UsuńSmutek to w ogóle jest zły. Czuje się najszczęśliwsza, gdy On mówi mi jak bardzo mnie kocha. Cholernie tego potrzebuje.
W takich sytuacjach, to niestety nie ma czym się zająć.. te wieczory są okropne. Mnie też smutek najczęściej wtedy dopada.
UsuńZnam skądś tą potrzebę :). Właściwie to bardzo dobrze Ciebie rozumiem. Jednak cieszę się, że już z moimi słabościami umiem sobie poradzić i myślę, że Tobie też to się uda.
Dlatego mój chłopak stwierdził, że będzie do mnie tak długo pisał, aż nie zasnę, bo wie, że wtedy się uśmiecham i nie płacze (no chyba, że się kłócimy - to już co innego). Robi wszystko bym była szczęśliwa :)
UsuńMoże po prostu muszę przyzwyczaić się do tego, że go nie ma przy mnie, gdy chcę?
czasem potrzeba chwili spokoju, oddechu, zdystansowania się, zrozumienia.
OdpowiedzUsuńCzasem jednak to nie wystarcza.
UsuńZnam to i to bardzo dobrze. Ciągle jakieś podteksty, doszukiwania się osób trzecich i monotonne kłótnie. Wiele osób obstawia, że się rozstaniemy, ale my wiemy że i tak weźmiemy ślub, będziemy mieć gromadkę dzieci i będziemy przytulać się do siebie będąc już dziadkami. Nie należymy do osób, które rozstają się o byle co i nie uciekamy od problemów. Rozmawiamy ze sobą, dużo rozmawiamy. Rozwiązujemy problemy. Do związku trzeba dojrzeć, nie można uciekać po każdej kłótni, nie wolno! Pomimo kłótni, krzyków, łez, podrapanego ciała (wpadam w szał jak płaczę) chcę być nadal z nim, bo tak jak Ty - życie z nim albo z nikim. Po prostu bez niego nie istnieje :) jesteś bardzo podobna do mnie , dodaję Twój blog do zakładki "czytam" :)
OdpowiedzUsuńAż się uśmiechnęłam czytają to :) naprawdę mam bardzo podobnie. Nieważne są dla mnie te wszystkie kłótnie, chcę być tylko z nim. Tylko bez gromadki dzieci, bo mój szanowny kochany stwierdził, że nie będzie miał dzieci i żebym zrobiła sobie je z kimś innym. A gdy powiedziałam "muszę znaleźć tatę dla moich dzieci" to się obraził :D
UsuńMiło poznać Ciebie. Nie mam takiej zakładki, ale na pewno będę odwiedzała Twojego bloga :) tylko podaj mi adres, bo ja nie ogarniam tych profilów xd
mój adres: freeway-of-love.blogspot.com . Nie no pomimo tych złych dni, kłótni to i tak to on jest najwspanialszy :) bywa ciężko, chcę się rozstać ale wiem, że to nie ma sensu bo i tak bez niego żyć bym nie mogła :) jak się kłócimy to później dostaję w nagrodę kilka godzin przytulania <3 lubię to ^^
UsuńDziękuję :)
UsuńA ja nie dostaję przytulania, nie dostaję go. Muszę dodatkowo czekać na nie i nie mam pojęcia kiedy nastąpi. Ale wiem, że wart czekać. Wiem, że chcę czekać, bo to tylko w jego ramionach chcę się skryć.
U nas zazwyczaj ja wszczynam kłótnię, bo mam taką naturę - a co najdziwniejsze, że najwięcej kłócę się z osobą, którą najbardziej kocham. I pomimo wszczynania awantur to mam świadomość, pewność, że zawsze mam możliwość natychmiastowego wtulenia się, bez żadnych odpychań i zbędnych komentarzy.
UsuńTeż bym tak chciała załagodzić którąś z naszych kłótni. Cudownie tak po prostu się przytulić i zostać przytuloną mimo tego, że przed chwilą krzyczałaś na niego.
UsuńPaweł też mieszka ode mnie 250 km. Prawdą jest to, że zakończyłam znajomość, że nic już tak na prawdę do niego nie czuję, a jednak spotkanie jest wciąż aktualnie. Chociaż pewnie nie zamienię z nim słowa, bo nie mamy już o czym rozmawiać. Durna sytuacja.
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że między nami zaczęło się źle układać, ponieważ powiedziałam przyjaciółce, że jego kumpel chce z nią zerwać; gwoli ścisłości: właśnie przez to stracił do mnie zaufanie, a do tego dziwił się, że ona jest dla mnie ważniejsza niż on. Nie pisał do mnie - ani na SMS, ani przez komputer. W sumie to ja zdecydowałam się z nim zerwać, gdyż on nie miał do niego jaj. Można powiedzieć, że go wyręczyłam. A teraz ma czelność mówić (moja przyjaciółka mi przekazała owąż szokującą wiadomość), że to my wciąż mamy do nich pretensje o to, że ONI nie chcą z nami być przez odległość. Czaisz? Dobra, wyżaliłam się. Oto moja smutna historia.
A ty... myślę, że wytrwasz. Ja się nie nadaję do związków.
Pozdrawiam, Dominika Chudy. :*
do tego jaj*
UsuńOj Chudy, Chudy. To jest dziwne, bo twierdzisz, że nic do niego nie czujesz, a mimo wszystko myślisz o nim, czyż nie? Bo skoro o nim mówisz to także o nim myślisz? A gdyby Ci nie zależało to wasze spotkanie nie byłoby aktualne.
UsuńWięc sądzę, że nie "wyleczyłaś" się z niego całkowicie. I gdzieś tam w głębi serca jest dla Ciebie ważny, z czym pewnie się nie zgodzisz. No ale to tylko moje zdanie.
I ciekawa jestem jak miałoby wyglądać Wasze spotkanie, nie wyobrażam sobie tego. Albo wyobrażam! Byłoby pełno ironicznych uśmiechów, głupich odzywek itp. Dziwne byłoby to spotkanie, mogłabym powiedzieć, że takie sztuczne, bo skoro go nie lubisz...?
A co do mnie, to mam taką nadzieję, że dam radę. Bo w końcu miłość najważniejsza :D <3 och, co za tekst. Ale serio tak myślę, bo jeśli się serio kochamy to przecież będziemy dążyli do tego by być razem.
Ja samej siebie nie rozumiem, także no. XD
UsuńTakże nikt Cię nie zrozumie :D
Usuńjak to mowia milosc jak narkotyk a czlwoieka zawsze ciagnie do zakazanego i niedobrego tak na przekor rozsadkowi ;)
OdpowiedzUsuńBo tak najlepiej chcieć to czego się nie może mieć. Najlepiej iść pod górkę i wybierać najtrudniejsze drogi w życiu, by sobie skomplikować życie.
UsuńZwiązki na odległość to jednocześnie najlepszy i najgorszy test dla wzajemnego zaufania, szczerości i przede wszystkim miłości.
OdpowiedzUsuńJak się kocha, to się przetrwa wszystko!
UsuńPierwszy raz od dawna wchodzę gdzieś, przebiegam wzrokiem po tekście i zwalniam... I zwalniam, bo to też o mnie. I zwalniam, bo uderza mnie w twarz, że ktoś jeszcze tak ma. I zwalniam, bo między wierszami czytam zdanie ''jesteś osobą, przez którą płaczę i osobą, która jako jedyna jest w stanie mnie ukoić, uśpić, ukołysać''. I zwalniam, bo i Wam i Nam chcę życzyć powodzenia, wytrwałości i siły.
OdpowiedzUsuńNo widzisz, gdzieś tam są jeszcze ludzie w podobnej sytuacji do naszej.. Jeśli będziemy wierzyć, kto wie? Może coś się poprawi?
UsuńTeż mam wrażenie, jakbym czytała o sobie. Uzależnienie, rany, płacz... miłość.
OdpowiedzUsuńWłasnie, a gdzieś pomiędzy to najpiękniejsze uczucie.. miłość.
Usuńludzie nie powinni się w ten sposób uzależniać, będąc ze sobą. wspólitnienie, ale całkowita psychiczna zależność, kokaina miłości? po jakimś czasie to nizczy, choć tak bardzo kochamy...
OdpowiedzUsuńnie wiem, czy wytrzymałabym wieczne kłótnie o takie rzeczy...a co będzie, gdy pojawią się prawdziwe problemy?gdy pojawi się,nie życzę tego, szpital,albo dziecko? jest na pewno jakiś sposób na uładzenie tego...ale przede szystkim, w dużej mierze, chyba ytrzeba na początku znaleźć siebie samego w tym, co tworzy "MY".
autoportretodczuwalny.bloog.pl
Nie powinni, a jednak się uzależniają..
UsuńMyślisz, że jeśli mielibyśmy dziecko to byłoby inaczej? Musimy najpierw znów odnaleźć siebie, bo gdzieś tam się zgubiliśmy. Szukamy naszego "MY"...
Każde uzależnienie wiąże ze sobą konsekwencje. A każda miłość ma przed sobą trudną drogę. Myślę, że oboje boicie się, że któreś z Was pozna kogoś innego, że odległość w końcu Was podzieli. Trudno się nie bać, gdy się kogoś kocha. Ale musicie mieć więcej zaufania do siebie i wiary w to uczucie. Powodzenia! :)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak bardzo wierzę w nasze uczucie, czuje to jak mnie kocha. Czuje się tak cholernie mocno kochana. Ufam mu także. Naprawdę, ale boję się.. Bo dużo słyszałam opowieści o związkach na odległość.. Nie chciałabym skończyć jak inni.
UsuńNajbardziej budują mnie jego słowa "kocham Cię, nie interesuje mnie żadna inna". Lubię, gdy to mówi.. bo wtedy czuje, że go nie stracę. Choć boję się, że ktoś mógłby mi go odebrać..
Dobra, tylko zamieszałam. Chciałam Ci przedstawić mój punkt widzenia i to jak mocno mu ufam i wierzę w to uczucie, ale i tak boję się, że mogę go stracić.. to nie jest do opisania. To chore.
Odległośc boli, ale nie zabija.. a trudne chwile pokazują nam czy warto dalej się starać. Warto! Staraj się, walcz.. a potem, gdy wszystko wróci do tej najwspanialszej normy ciesz się z jego bliskości. O tak, bardzo.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się dzielnie i cieplutko (:
Walczę i nawet nie chcę przestać, bo wiem, że dzień w którym znów go przytulę będzie najwspanialszym.
UsuńPłaczę z każdym Twoim "nie mam czasu"...
OdpowiedzUsuńKocham, a zarazem nienawidzę toksyczną miłość. Jest w niej coś dramatycznego, a zarazem pięknego. Zdecydowanie uzależnia.
Cholernie uzależnia.. Jedno uwielbiam w takich miłościach, uczucie jest tak cholernie mocne. Widać jak mocno się kochamy..
UsuńMasz rację, ta miłość jest chora. To nawet nie jest miłość, to po prostu strach przed samotnością. Ale samotność bywa lepsza od takiej udręki. Czasami trzeba podjąć męską decyzję, chociaż będzie boleć, to przynajmniej człowiek ma do siebie odrobinę szacunku.
OdpowiedzUsuńNie, to nie strach przed samotnością. Tego jestem pewna.
Usuń